Na basenach spotyka się różne postaci – od zapalonych pływaków po tych, którzy przychodzą tam głównie, żeby „pochillować”. Jednak pan Czesiek (imię zmienione) z Koła wyróżnia się wśród bywalców swoją nietypową motywacją. Jak sam przyznaje, nie chodził tam, by pływać, lecz… podziwiać piękno kobiecej natury.
„Basen to nie tylko sport”
– Zawsze mówiłem, że basen to nie tylko miejsce do pływania, ale też świetna okazja, by pozachwycać się, jak pięknie prezentują się ludzie w wodzie – mówi z uśmiechem pan Czesiek. – Zwłaszcza panie mają w sobie coś wyjątkowego, gdy poruszają się w wodzie. To taka harmonia ruchów!
Jak dodaje, nie uważa, by robił coś złego. – Nie ukrywam, że trochę mnie fascynowały te momenty. Ale przecież każdy lubi popatrzeć na coś, co sprawia mu przyjemność, prawda?
Jak wyglądało to „hobby”?
Pan Czesiek wspomina, że lubił wybierać strategiczne miejsca – takie, skąd mógł obserwować ludzi, nie przeszkadzając nikomu. – Siadałem i patrzyłem, jak pływają, rozmawiają. Basen to taki teatr codzienności – tłumaczy.
Zapytany, czy kiedykolwiek czuł, że jego zachowanie może zostać źle odebrane, odpowiada: – Może czasami. Ale przecież nie robiłem nic złego. Nie nagrywałem, nie przeszkadzałem nikomu. Po prostu doceniałem estetykę.
Dlaczego się tym podzielił?
Mężczyzna zgłosił się do naszej redakcji, bo – jak mówi – chce pokazać, że basen to nie tylko sport i rekreacja, ale też miejsce, gdzie można docenić piękno życia. – Teraz, kiedy rzadziej chodzę na basen, trochę mi tego brakuje. Ale kto wie, może wrócę do swojej „pływackiej widowni” – mówi z uśmiechem.
Basenowe refleksje
Czy takie podejście pana Czesława to coś, co należy potępiać? Nasz rozmówca zapewnia, że nigdy nie chciał nikogo urazić ani naruszyć czyjejś prywatności. – Po prostu każdy ma swoje hobby. Jedni zbierają znaczki, inni patrzą na ptaki. Ja czasem lubiłem popatrzeć na basenie – podsumowuje.
Powrót
Skomentuj