Marzena przez całe życie mieszkała na wsi. Codziennie budził ją śpiew ptaków, a nocą mogła spacerować po dobrze oświetlonych, choć wąskich uliczkach swojej rodzinnej miejscowości. Decyzja o przeprowadzce do Koła wydawała się dla niej szansą na nowe możliwości i bardziej dynamiczne życie. Ale to, co tam zastała, wprawiło ją w osłupienie.
„Nie spodziewałam się, że ulice w Kole będą takie… ciemne” – mówi Marzena. „Na wsi, kiedy wracałam wieczorem do domu, lampy przy drodze oświetlały każdy krok. Tutaj czuję, jakbym cofnęła się w czasie albo trafiła do miejsca, gdzie wieczorami czas się zatrzymuje”.
Miasto w cieniu
Już pierwszego wieczoru po przeprowadzce Marzena zauważyła, że spacer w Kole to zupełnie inna historia niż na wsi. Brak wystarczającego oświetlenia ulicznego sprawił, że powrót do domu zajął jej więcej czasu, niż zakładała. „Na niektórych ulicach latarnie świecą tak słabo, że ledwo można dostrzec własne kroki. Na innych – nie ma ich wcale. To naprawdę zaskakujące, bo w mniejszej miejscowości nikt by nie pomyślał, że coś takiego jest możliwe” – dodaje.
Problemy mieszkańców
Okazuje się, że nie tylko Marzena dostrzega ten problem. Mieszkańcy Koła od lat narzekają na słabe oświetlenie miasta. „To nie jest tylko kwestia estetyki czy komfortu, ale przede wszystkim bezpieczeństwa” – mówi pan Marek, który od 30 lat mieszka w jednej z dzielnic miasta. „Kiedy wracasz późnym wieczorem, nie czujesz się pewnie. Zdarzały się sytuacje, że ludzie potykali się na chodnikach, bo nie widzieli, gdzie stąpają”.
Wieś kontra miasto
Zaskoczeniem dla Marzeny było też to, jak bardzo różni się życie nocne na wsi i w mieście. „Wydawało mi się, że w mieście zawsze jest jasno, że światła neonów i latarni tworzą tę całą magiczną, miejską aurę, o której mówi się w filmach. A tu? Ciemność i cisza, jakby miasto zasypiało z kurami” – opowiada.
Czy zatem przeprowadzka do Koła była błędem? Marzena nie traci nadziei. Wierzy, że władze miasta podejmą kroki, by rozwiązać problem niedoświetlonych ulic. „Koło to piękne miejsce z historią i potencjałem. Szkoda, żeby tak prozaiczna rzecz, jak brak światła, odbierała mu urok” – podsumowuje.
Oświetlenie ulic w Kole mogłoby być szczególnie istotne w okresie jesienno-zimowym, gdy zmrok zapada już w godzinach popołudniowych. Rozwiązaniem mogłoby być zwiększenie intensywności oświetlenia przynajmniej w kluczowych godzinach wieczornych, np. do 22:00, kiedy większość mieszkańców wraca do domów lub załatwia ostatnie sprawy. Taka inicjatywa, choćby tymczasowa, znacząco poprawiłaby komfort i bezpieczeństwo mieszkańców, zwłaszcza pieszych i rowerzystów. Może to dobry moment, by miasto pomyślało o wprowadzeniu takiego udogodnienia? Czasami niewielkie zmiany mogą przynieść dużą różnicę.
Czy Wy również macie podobne doświadczenia? Może i Was zaskoczyło coś w Kole, czego nigdy byście się nie spodziewali? Podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach!
Powrót
Skomentuj